wtorek, 8 stycznia 2013

To już, to już. Norwegia. Oslo

Nadal dzień 5.

Już zbliżając się do granicy zmienia się krajobraz za oknem. Wzdłuż autostrady pną się wysokie skały na zmianę z lasami i dolinami. Pierwszy przystanek w Norwegii to Oslo.


Ekeberg Camping


Zatrzymujemy się na polu namiotowym Ekeberg Camping, pięknie położonym na wzgórzu.

Oslo jest największym norweskim miastem, ale słabo zaludnionym, liczy około 600 tysięcy mieszkańców. Dużą jego część zajmują jeziora i stawy, których jest ponad 340. Do miasta należy także 40 wysepek.






Kami i E. i Oslo w tle



Zaraz po rozbiciu namiotu przechodzimy przez mały las na tyły naszego campingu, skąd bardzo dobrze widać panoramę miasta.
Oslo wygląda bajkowo, położone na kilku wzgórzach, między lasami, z wchodzącym głęboko w ląd Oslofiordem.


Wieczorna panorama Oslo





Właśnie to wrażenie, które zrobiła na mnie wieczorna panorama Oslo jest moim najsilniejszym wspomnieniem z tego miasta.











Dzień 6. Piątek

Po chaotycznym zwiedzaniu innych miast, na Oslo opracowujemy precyzyjny plan. Jak to często bywa, podczas śniadania na trawie, które stało się naszym rytuałem :)


Śniadanie na Ekeberg Camping :)


Dzień zaczyna się pięknie, jest ciepło i słonecznie. Oczywiście to tylko chwilowe, zaraz po tym jak wychodzimy na miasto zaczyna się ulewa. Ale chyba już na to nawet nie narzekamy, taki urok tego regionu.



Zaczynamy od Muzeum Łodzi Wikingów, Vikingskipshuset, które znajduje się na półwyspie Bygdoy. To co przyciąga tam najbardziej to trzy, oryginalne, ogromne, dębowe łodzie Wikingów z czasów, kiedy byli potęgą. Znaleziono je i wydobyto na przełomie wieków XIX i XX nad Fiordem Oslo, w trzech różnych miejscach, Oseberg, Gokstad i Tune. Do dziś to znalezisko uchodzi za duże wydarzenie w archeologicznym świecie.



Mała Kami i duuuża łódź :)
Łódź z Oseberg






Łódź z Gokstad


Z muzeum jedziemy do Parku Vigelanda. To bardzo ciekawe, ale też kontrowersyjne miejsce. O jego atrakcyjności stanowi 650 rzeźb najsłynniejszego norweskiego rzeźbiarza Gustava Vigelanda. Rzeźby opowiadają historię ludzkiego życia, jego trudnych i radosnych momentów, pokazują emocje i uczucia. Ich znaczenie nie zawsze jest dla nas oczywiste i spieramy się trochę o to co autor chciał powiedzieć przez...


Rzeźba z Parku Vigelanda
Fontanna w Parku Vigelanda

Kami i rzeźba Vigelanda





























Zdecydowanie polecam zobaczyć to miejsce, bo robi duże wrażenie. Warto tam pójść, żeby podziwiać rzeźby, ale także po to, aby się wyciszyć i uspokoić organizm widokiem zieleni (wchodząc w boczne alejki, bo na tych głównych ze względu na turystów może to być trudne).



Jedna z rzeźb Vigelanda


E.  i rzeźba Vigelanda





Park Vigelanda. W centrum nasłynniejsza rzeźba stworzona ze splątanych ludzkich ciał

















Wychodząc z parku kierujemy się na skocznię narciarską Holmenkollen. Oslo ma świetną komunikację miejską, docieramy do każdego z miejsc, które chcemy zobaczyć praktycznie pod same drzwi.  I co bardzo ważne komunikacja właściwie w większości skandynawskich miast, które odwiedzamy jest bardzo punktualna.

Wejście na skocznię, dla posiadaczki niemal wszystkich fobii, a więc także lęku wysokości jest pewnym wyzwaniem. A już naprawdę trudno uwierzyć, że niektórzy stamtąd skaczą :)


Rozbieg skoczni Holmenkollen



Skocznia narciarska Holmenkollen





Widok z tarasu skoczni Holmenkollen



Warto jednak się przełamać i wjechać windą na samą górę, żeby znów pooglądać piękną panoramę miasta. To co łatwo zaobserwować to ogromna ilość zieleni otaczająca wszystkie budynki, dość niespotykana w nowoczesnych metropoliach.








Przed wejściem na taras widokowy przechodzimy przez muzeum skoczni. Oglądamy pierwsze, prymitywne jeszcze narty i sprzęt narciarski, ale także te zupełnie współczesne, znanych skoczków narciarskich. Oczywiście odrobina historii skoków i samej skoczni. Wstęp do muzeum i na taras widokowy kosztuje 110 koron, ale warto je wydać.







Z Holmenkollen wracamy do centrum miasta. Oglądamy Pałac Królewski Det Kongelige Slott, gdzie mieszka i urzęduje obecny król Harald V Glücksburg. Pałac jest bardzo skromny i sprawia wrażenie otwartości dla mieszkańców czy turystów. Można podejść niemal pod same drzwi, nie jest ogrodzony, nie spotykamy tam wielkich bram i obwarowań chroniących przed poddanymi. O jego randze państwowej świadczy jedynie chroniąca go gwardia królewska.




Pałac Królewski w Oslo


Główną ulicą i deptakiem Oslo jest Karl Johans gate. Zaczyna się ona właśnie w Parku Królewskim, w centrum którego stoi Pałac. Właśnie przy tej ulicy skupia się większość budynków państwowych Norwegii jak budynek Parlamentu - Stortinget czy samego miasta jak Ratusz - Radhus. 


Parlament




Ratusz 

Budynek Ratusza jest dość kontrowersyjny dla Norwegów. Nie tylko z powodów estetycznych, uważany jest po prostu za jedną z najbrzydszych budowli w mieście. Również ze względu na to, że przed budową Ratusza władze miasta zdecydowały się na wyburzenie 52 wiekowych kamienic stojących na tym terenie. To również tutaj wręczana jest Pokojowa Nagroda Nobla.









W Oslo również dostrzegamy eksperymentowanie z architekturą. Widać to na przykładzie, podobnie jak w Goteborgu, budynku Opery. Położona tuż nad fiordem, skonstruowana jako kra lodowa, której częścią jest szklana instalacja unosząca się na wodzie.


Opera Norweska, zdjęcie z www.visitnorway.com






Podobnym przykładem są te budynki stojące nieopodal Opery, które E. krytykuje za nowoczesność na siłę i słabe wkomponowanie się w styl miasta. Ja w stosunku do Oslo nie jestem zbyt obiektywna, bo moje zauroczenie tym miastem kwitnie i jestem w tym cudownym stanie, że wszystko mi się podoba :)  






Jakiś czas później, patrząc z dystansu, potrafię przyznać, że moje zachwyty nad Oslo wynikają w dużym stopniu z emocji, które mi wtedy towarzyszyły. Z nastawienia, że wszystko co najpiękniejsze zobaczę w Norwegii, a więc także w jej stolicy.





Oslo, zwane jest przez miejscowych miastem tygrysa, bo właśnie on jest jego symbolem.





Żegnamy się z Oslo wieczorem, znów podziwiając wieczorną panoramę miasta ze wzgórza, na którym położony jest nasz camping.

Czuję do Oslo ogromny sentyment i zdecydowanie polecam, bo nawet jeśli nie macie tak emocjonalnego podejścia do tego miasta jak ja, to z pewnością znajdzie się tam wiele miejsc, które mogą zachwycić.








1 komentarz:

  1. Witam zabrałaś mnie na ciekawą wycieczkę:) Dziękuję bardzo robię rezerwację na następną i życzę miłej współpracy z BanitaMaxxRadio.Bosy

    OdpowiedzUsuń